Patron klubu

Conrad, Horn i żagle

Twórczość literacka Josepha Conrada-Korzeniowskiego, oparta w znacznej mierze o własne doświadczenia życiowe autora, jest dobrze znana i doceniana, również przez ludzi morza. Mniej znana jest jego kariera morska, w tym, istotny dla żeglarzy, fakt opłynięcia przez Konrada Korzeniowskiego przylądka Horn pod żaglami.

Od wczesnej młodości, przez niemal dwadzieścia lat, Konrad Korzeniowski pływał na żaglowcach i statkach francuskich, później brytyjskich. Zaczynał jako zwykły marynarz (ordinary seaman) służbą before the mast. Podnosząc swoje kwalifikacje (poparte zdawanymi egzaminami), osiągał stanowiska oficerskie, aż do funkcji kapitana. Pływał po morzach i oceanach niemalże całego świata.

Joseph Conrad w 1916r.

Joseph Conrad w 1916r.

I właśnie w jednym z takich oceanicznych rejsów, na trasie z Sydney do Londynu, opłynął przylądek Horn. Dwudziestojednoletni Konrad był wtedy pełnoprawnym członkiem załogi – marynarzem na trzymasztowej fregacie Duke of Sutherland. Żaglowiec, określany jak inne tego typu szybkie i zwinne jednostki żaglowe – kliprem, wypłynął z Londynu w połowie października 1878 roku. Płynął trudną trasą wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Przylądka Leeuwin i – opływając Tasmanię – zawinął do Sydney z końcem stycznia 1879 roku. W drogę powrotną do Anglii, z ładunkiem wełny i pszenicy, odpłynął na początku czerwca 1879 roku.

Żeglując wokół przylądka Horn, dotarł do Londynu 19. października tego samego roku. Korzeniowski był w załodze klipra przez cały czas, co poświadczyli kapitan żaglowca John McKay i armator Daniel Louttit ze Szkocji, wystawiając stosowną opinię z rejsu – świadectwo służby (Certificate of Discharge).

Duke of Sutherland, fragmenty panoramy na Circular Quay w Sydney, 1871

fragmenty panoramy na Circular Quay w Sydney, 1871

Rejs do Australii

Po pobycie na lądzie, urozmaiconym krótkim rejsem na Morze Śródziemne, i po zdanym egzaminie na stopień II. oficera, Konrad Korzeniowski w drugiej połowie sierpnia 1880 roku, ponownie wypłynął na oceaniczną trasę do Australii, na trzymasztowej fregacie.

Kapitanem tego z kolei klipra był znany, budzący podziw wśród marynarzy i armatorów William Stuart. Konrad był na Loch Etive „najmłodszym z oficerów, trzecim pomocnikiem pełniącym służbę u boku pierwszego oficera”. Po półtoramiesięcznym pobycie w Sydney i załadowaniu klipra wełną (stąd określenie Conrada: „pływałem we flocie wełnianej”), Loch Etive wyruszył w drogę powrotną do Anglii wokół Hornu. Umiejętności żeglarskie Konrada musiały być dobre, skoro – gdy zachorował drugi oficer – kapitan awansował Korzeniowskiego na oficera wachtowego, „czuwającego samodzielnie nad pokładem”. Conrad, w Zwierciadle morza, tak komentuje ten fakt: „Było to pewnego rodzaju uznanie dla młodzika, że dowódca taki jak kapitan S. mu zaufał, pozornie bez żadnego nadzoru”. Młody oficer pokładowy, doceniony przez odważnego „kapitana S.”, który „niezdolny był niejako z natury do wydania oficerom rozkazu by skrócili żagle”, poczuł pełnię oceanicznej i marynarskiej swobody i „sam też sadził żagle na wysokich masztach…. jak nie sadził ich nigdy przedtem ani potem”. Trasę do Londynu, wokół Hornu, przebyli w czasie o miesiąc krótszym niż poprzednio na Duke’u. Doświadczenie i odwaga kapitana Stuarta, a także poczynania oficerów wachtowych, skutkowały dobrą żeglarską robotą.

Loch Etive, odbitka żelatynowo-srebrowa; fot. Allan C. Green (1878-1954); archiwum State Library of Victoria, Australia

Loch Etive, odbitka żelatynowo-srebrowa; fot. Allan C. Green (1878-1954); archiwum State Library of Victoria, Australia

Kolejne lata na morzu

Kolejne lata pracy Józefa Konrada Korzeniowskiego na morzu przeplatały się z czasem wolnym, spędzanym pod żaglami, głównie na jachtach przyjaciela G. F. W. Hope’a: na dziewięciotonowym jolu Nellie, upamiętnionym w powieści Jądro ciemności, na kutrze gaflowym La Reine, który w 1899 roku odkupił od Hope’a, do spółki z Stephenem Crane’em, pisarzem amerykańskim osiadłym w Anglii. Żeglował również – na 23-tonowym kutrze Ildegonde – wokół wysp Szetlandzkich i Orkadów, a może i dalej. Pływał również na wynajmowanym jachcie w Bretanii, w ujściu Tamizy, w Kanale Brytańskim, jak wówczas mawiano – czyli kanale La Manche. Wyprawy żeglarskie były kilkudniowe, czasami kilkutygodniowe. Swój jacht trzymał na kotwicy, w Rye w hrabstwie Sussex, nad Kanałem.

Marzenia o większym żaglowcu

Marzył o zakupie większego żaglowca i wyruszeniu na kilka lat w dłuższy rejs. O tym, że na jachtach czuł się równie dobrze jak w pracy na morzu, świadczą wspomnienia jego syna Johna ze wspólnego rejsu żeglarskiego w 1920 roku: „ojciec czuł się doskonale, odzyskiwał siły skacząc po drabinkach”.

Po prawie dwudziestu latach niełatwej pracy na żaglowcach i statkach, Konrad Korzeniowski pozostał do końca życia wierny żaglom i wspólnym wyprawom żeglarskim z przyjaciółmi, znajomymi, rodziną. Żeglarstwo nie przestało być dla niego ważne, gdyż było sposobnością do spotkań w gronie ciekawych intelektualnie ludzi, angielskich gentlemanów, pisarzy; do interesujących rozmów, dyskusji, opowieści.

Jospeh Conrad-Korzeniowski marynarz i żeglarz

W takim kontekście Joseph Conrad-Korzeniowski niewątpliwie był w pełni nie tylko marynarzem, ale i żeglarzem, i to takim, który w młodości opłynął Cape Horn. Nie dożył czasu gdy we Francji powstało AICH (L’Amicale Internationale des Capitaines au Long Cours Cap Horniers,1937r.), Międzynarodowe Stowarzyszenie Kapitanów Kaphornowych, które zrzeszało nie tylko kapitanów, ale także uczestników rejsów żaglowcami wokół przylądka Horn. Na pewno byłby jego członkiem. Tym bardziej mógłby obecnie patronować współczesnemu żeglarskiemu Bractwu Kaphornowców.

Loch Etive, odbitka żelatynowo-srebrowa; fot. Allan C. Green (1878-1954); archiwum State Library of Victoria, Australia

Cape Horn

Rejsy i podróże w których uczestniczył Joseph Conrad-Korzeniowski, są dobrze udokumentowane i opisane. Materiały źródłowe w postaci dokumentów żeglugowych poszczególnych jednostek – Agreement and Account of Crew, Certificate of Discharge są przechowywane m.in. w Beinecke Library Yale University w USA. Przytoczone w tekście cytaty dotyczące rejsu na Loch Etive pochodzą z książki Josepha Conrada Zwierciadło morza, w tłumaczeniu Anieli Zagórskiej (Warszawa 1935r.). Liczne wydawnictwa, opublikowana korespondencja, wspomnienia przyjaciół i znajomych, elementy biograficzne w książkach Conrada, a nade wszystko nieoceniona biografia, napisana przez jednego z najwybitniejszych znawców tematu, Zdzisława Najdera: Życie Conrada-Korzeniowskiego, przywołują i przybliżają tytułowy wątek: Conrad, Horn i żagle.

Wojciech Jacobson, Zenon Szostak